piątek, 28 lutego 2014

Jamon, Jamon!

Choć Papa uparcie utrzymuje, że czosnek i chrzan są zdrowe dla psa i Pepe uwielbia kapustę i kluski śląskie, przy kolacji przekorny Przyjaciel Almy poczęstował Pepe jamon serrano i dojrzewającym serem. Ku zdziwieniu obojga Pepe (z hiszpańskiego Józek) wcinał aż mu się uszy trzęsły i zjeść mógłby porcję własną, Przyjaciela i Almy (a ta ma niemalże nieograniczone możliwości jeśli o śródziemnomorskie frykasy idzie). Jak to mówią ... jaki Pan taki kram  ... cóż w naszym wagabundzim kramie dziś Szynka, Szynka!

czwartek, 27 lutego 2014

Potrzeby Wolności i Przestrzeni

W miesiąc od przyjazdu ze schroniska ... zamanifestowały się potrzeby wolności oraz przestrzeni zarówno w Pepe jak i w Duszy. 0 7.00 rano na lotnisku w Aleksandrowicach Dusza rozpięła karabinek u smyczy. Z początku Pepe spojrzał na nią zdaje się z niedowierzaniem ... nieśmiało poszedł kilka kroków naprzód i w bok ... przywołany wrócił po ... no właśnie nie po smakołyk, bo rzecz wydarzyła się spontanicznie ... po pieszczoty Duszy.  Zadziałało...Pepe biegał, wracał, biegał, skakał, aportował patyk. A Dusza z radości szybowała pod niebiosa i rozpierała ją duma.


                                    http://www.youtube.com/watch?v=diYAc7gB-0A

Owe potrzeby grają nam w Duszach tak bardzo, że równie spontanicznie rozpoczęliśmy poszukiwania mieszkania ... wiadomo, że w pobliżu lotniska.

wtorek, 25 lutego 2014

Łapy, łapy...

Rozdziabiony szkłem kawałek paluszka obsechł...pozostała jego część musi się zasklepić...Pani Doktor mówi, że goi się bardzo ładnie.

Nadal będziemy zmieniać opatrunki z solcoserylu i aqua żelu i nosić skarpetę i but na lewej tylnej łapie. Ku zachwytowi Duszy i Pani Doktor waga wskazała dziś dwa kilogramy więcej niż półtora tygodnia temu.

Tylko czy to pies ... czy może Czarny Królik... pobratymiec Białego Królika z Alicji w Krainie Czarów??? W końcu sporymi krokami zbliża się marzec :) W każdym wyraz pyska wskazuje na jego błogostan w danej chwili.


                                             http://www.youtube.com/watch?v=1eS48XaSvEs

niedziela, 23 lutego 2014

Antykariera

Zaskoczona faktem, że nocą nie dręczyła jej bezsenność Dusza w niedzielę z samego rana zatelefonowała do Papy, by dowiedzieć się o samopoczucie Pepe. Bez większych zmian, rzadka kupa co dwie godziny, je i podsypia co chwilę, pilnuje Papy, jest jakby smutnawy.  Papa optuje za tym, by Pepe został z nim jedną nadprogramową noc, a Dusza odebrała go w poniedziałek po terapii.

Dusza postanowiła się nad tym zastanowić w ciągu dnia. Dzień minął nader szybko ... Pośród wernisażu "Ukraińskie inspiracje" Dusza odtańczyła taniec czakr - ekstatyczną ceremonię w prywatnej intencji pokoju na Ukrainie (Papa chodzi do bioenergoterapeuty z nogą, a na jego upór i chroniczną "głupotę życiową w niektórych sytuacjach" intencje Duszy nie pomogą, skoro nie pomogła walka, którą Dusza wraz z Papą (jak nie bardziej niż on sam) toczyła z jego chorobą w trzech (dotychczas) aktach).

W drodze na Kazimierz (Krakowski), by tam odebrać Kumari i pędzić do Sweet Home B-B Dusza ponownie zadzwoniła do Papy, który tym razem znacznie gorliwiej niż rano przekonywał ją, by Pepe został jeszcze u niego. Traktując to jako podniesienie poprzeczki jej zadania treningowego dot. przyjmowania pomocy od innych Dusza zdecydowała, że postara się zaufać na jeszcze jedną noc Papie, lecz wieczorem zawiezie Pepe kolację i śniadanie na rano. Na propozycję takiego kompromisu Papa zareagował oburzeniem, że oni mają dużo jedzenia, a Pepe pięknie wcina z nim kluski śląskie z sosem. Z tego miejsca z Duszy wympsnęło się na cały głos:
- "Kurwa Mać Papo, czy Ty mnie nie słyszysz, czy nie chcesz słyszeć?!?!?"
(na pytanie retoryczne Duszy Papa odpowiedział w tych słowach)
- "Czekaj chwilkę, włączę głośnik...o powiedz coś do Pepe ... Ty wiesz, że on liże telefon jak Cię słyszy? :)"

A Dusza postanowiła nie pozwolić się mu dalej sprowokować do wybuchu jej szału i przyjąć z pokorą tę nauczkę, a zarazem potwierdzenie, że Papa nie traktuje tego co ona mówi poważnie, dopóki sam na skutek tego nie wpakuje się w sytuację kryzysową.

Nocą Dusza miała sen ... okropny widok zmizerniałego Pepe idącego do niej resztką sił. Spała przez te dwie noce chyba wyłącznie dzięki zastrzykowi pozytywnych emocji w stosunku do samej siebie oraz wdzięczności do Wszechświata, za to, że to właśnie tu i teraz zesłał jej znak i narzędzia do okrywania w postaci warsztatów Antykariery - pracy z pasją. A pasji Dusza ma całe mnóstwo.

 



sobota, 22 lutego 2014

Akademia Terapii Ekspresyjnych - ćwiczenia na żywym organiźmie

Dusza jest w terapeutycznej ciąży tzn. uczestniczy w 9 miesięcznym kursie Akademii Terapii Ekspresyjnych i Technik Relaksacji, oprócz tego ponadprogramowo i nieoczekiwanie równocześnie przechodzi terapię własną (psychodynamiczną).

Na skutek czego z Pepe rozstajemy się narazie wyłącznie za sprawą terapii (intensywnych sesji grupowych i indywidualnych w tygodniu oraz zjadów weekendowych raz w miesiącu.

W ramach spontanicznego zadania treningowego Duszy w jej procesie terapeutycznym, sposobność ku któremu podsunął Duszy Wszechświat poprosiła swego Papę, by w czasie gdy ona będzie się uczyć zaoopiekował się Pepe. Papa z Pepe bardzo się lubią, czasem chadzają wspólnie na spacer. Moźna, by uznać, że Pepe rehabilituję Pape, który to kilka miesięcy temu o mały włos nie stracił lewej nogi za sprawą miażdżycy. Kończynę za sprawą przychylności Wszechświata, życzliwości ludzi oraz staraniom lekarzy, a także działaniom Duszy (która za bardzo kocha swojego Papę, nie tylko jego zresztą) i Mammy udało się uratować, jakkolwiek sporo nerwów obumarło.

Spokojna o to, że pies zostaje w dobrych rękach Dusza odtransportowała go o 6.00 do domu Papy wraz z ekwipunkiem psich gadżetów, swoją piżamą (gdyby Pepe za nią zatęsknił, choć bardziej był to lęk seperacyjny samej Duszy)) oraz wałówką ryży z fasolką szparagową i wołowiny.

Spokój potrawał do 19.00 kiedy to w rozmowie telefonicznej Papa poinformował Duszę, że Pepe ma biegunkę (na to była przygotowana przez Panią Doktor), boli go brzuch i okropnie bączy. A Papa Zielarz stosuje na nim dodatkowo czosnkową kurację antypasożytową (równolegle do odrobaczania). W Poirytowanej postawą Papy Duszy po zakończeniu rozmowy powoli zaczynała wzmagać złość na niego. Z początku kłębiła się w brzuchu, rozgrzewała do walki, by potem zacząć pulsować. Duszę powoli zaczynała ogarniać wściekłość na Ojca za to, że kolejny raz nie uszanował tego o co go rano prosiła wzmacniając swe prośby o uszanowanie jej woli dodatkowo autorytetem w opinii weterynarza. Ojciec ewidentnie ma znacznie większy problem z uznaniem autorytetów niż trudność z zaakceptowaniem ich, z którą w swym życiu boryka się Dusza. Usiadła na hotelowym łożku czekając, aż Kumari weźmie prysznic i za pomocą rozmowy pomoże rozładować jej to ogromne napięcie i zaczęła zapisywać kartkę, by odgonić natarczywie atakującą ją myśl i chęć wsiadania do samochodu i pędzenia 100 km, by ratować pupila. Na skraju nienawiści powtarzała sobie w myślach ... Pepe wytrzymaj, a ja już nigdy nie zostawię Cię z Papą.

piątek, 21 lutego 2014

Panika

" Dzieńdobry. Mamy wyniki badań Pepe. Niestety nie są dobre. Bardzo proszę o kontakt. Przychodnia...." Tą wiadomość odebrałam dziś odwożąc Mammę na dworzec. Nic jej nie powiedziałam, by nie martwiła się nami będąc daleko od domu. Panika jednak zaczęła odsłaniać swe oblicze szybciej niż ja byłam w stanie ją zamaskować. Zatroskana moją bladością i podkrążonymi oczyma Mamma wysłała mnie do domu.

Wykręcając numer do przychodni w drodze samochodem napastowały mnie "czarne" natrętne myśli o ciężkich psich chorobach, z których nie będę w stanie psa wyleczyć ... uwarunkowany w dzieciństwie lęk przed stratą narastał we mnie z każdą sekundą oczekiwania, aż Pani Doktor podniesie słuchawkę jak kula śnieżna.



A po ludzku ... Pepe bardzo słabo trawi białko ... czyżby jak Dusza był wegetarianinem?
Co więcej niestety cytując tym razem Pana Doktora "obdarowani zostaliśmy przez wszelkimi schroniskowymi dobrodziejstwami", a konkretnie włosogłówką - pasożytem, który wkręca się w błonę śluzową jelita i wysysa z Pepe krew. Jednym słowem wampir próbuje wpędzić go w anemię miedzy innymi.

Dziś pierwsza dawka środka do odrobaczenia i póki co czerwone mięso, a na Duszy zrobiło się nieco lżej. Tym razem panika dość szybko została przepędzona

wtorek, 18 lutego 2014

Dr Pepe

Krótka chwila mojej nieobecności w domu, a Pepe samodzielnie zdjał sobie jeden z trzech założonych mu dwa dni temu szwów na opuszku palucha tylnej lewej łapy.

W badaniach krwi wykluczono choroby wątroby i trzustki. Cokolwiek, by to nie było oznacza dla niego dłuższe i lepsze życie. Czerwone płytki krwi dość nisko, lecz nadal w normie. Jemy do syta i czerwone mięso. Zaniosłam kał do badania na strawnośc, lamblię i pasożyty.

Tymczasem Dr Pepe wcina sushi z indyczymi sercami i raw beef. A wegetariańska Dusza sama ma ochotę na tatara ;) tym czasem Papa dzwonił z zaproszeniem na swoje urodziny...cytuję: "Nawet się nie wybieraj bez Pepusia"



sobota, 15 lutego 2014

Fatalne lądowanie

Apelujemy do wszystkich lotniskowych drobnych pijaczków OPRÓŻNIONE BUTELKI WYRZUCAJCIE DO GĘSTO ROZSTAWIONYCH KOSZY NA ŚMIECI, zamiast tłuc na szczęście. Uszczęśliwiliście dziś Pepe prawie odciętym opuszkiem łapy.




Ps. Rano poszła kupa ze smużkami krwi, od trzech tygodni borykamy się z biegunką...krew z łapy przepełniła czarę nadziei, na to, że to tylko stres i poradzimy sobie z tym ryżem z marchewką dodawanym do karmy, siemieniem lnianym oraz Ditrivetem. W poniedziałek idziemy pobrać krew do badania.

czwartek, 13 lutego 2014

Psychodrama w naczyniach połączonych

Jestem w psychoterapii ... w 7 tygodniu ... w ich trakcie grałam przeróżne role w każdej psychodramie, która miała  miejsce w grupie. Byłam przez chwilę czyimś silnym Alter Ego, parę razy czyimś ojcem ... dziś byłam sobą i reżyserowałam relację pomiędzy mną oraz ważnymi mężczyznami w moim życiu.

Późnym popołudniem opadłam z sił ... gdy leżałam bez serc bez ducha na kanapie ... Pepe wszedł w rolę ...no właśnie w jaką rolę??? ... wygramolił się na mnie i wylizał mi całą twarz. Jedno jest pewne - niemal natychmiast wyczuł, że teraz to ja i moja Dusza potrzebujemy wsparcia, bliskości, czułości i mocy...i tym zechciał się ze mną podzielić. Nie musiałam go o to prosić.







wtorek, 11 lutego 2014

Czaruś Pantoflarz i Afrodyta

Wychodzę z łaźni niczym Afrodyta z morskiej piany... a tu ... czeka na mnie adorator Czaruś Pantoflarz. Do trzech razy sztuka, ciekawe czy będzie ten numer powtarzał częściej ?;)

niedziela, 9 lutego 2014

Spacerologia Beskidzka

Ku chwale piechurów kochających góry...dziś nasz pierwszy wspólny spacer powyżej 1 000 m. n. p.m. Słoneczko powiedziało niech Pepe ma zaszczyt nas dziś poprowadzić i tak uczynił: Dębowiec-> Szyndzielnia -> Klimczok -> Szyndzielnia ->Zielona Łąka-> Dębowiec, a w trakcie kąpiel w szumie liści na szlaku.

Mamma prognozowała, że pies nie dojdzie na Szyndzielnie, to dla niej typowe. Tymczasem po powrocie do domu nie padł wyczerpany, lecz zabawiał jeszcze Sar(en)kę i Nikodema.

Trzeba go zabrać w Tatry, widać że go kuszą. Si, projektowany jest dla nas amortyzowany zestaw smycz i szelki i uprząż...i wtedy na Babią, Pilsko, w Tatry, Pieniny, Gòry Sowie, itd.

                                                    Pepe z Almą na szczycie Klimczoka

                                                                    Pies Baskervill'ów

        Pepe Zdobywca - czy psu można założyć książeczkę PTTK i zbierać w niej pieczątki?

                                                                  Kuszenie Pepe

                                                    W Słonecznej kąpieli w szumie liści

środa, 5 lutego 2014

Szira - Labrador Szablozęby

W drodze powrotnej ze spaceru na Dębowiec odebrałam telefon od Mamy: " Boże Tía Pepe jest przekochany" Własnym uszom nie wierzę, patrzę Pepe przecież jest ze mną. Mama kontynuuje: " Jestem u Nikodema, Szira gryzie jak opętana! Przyjdź tu!" Nie dowierzałam dopóki Sarka z Nikosiem nie uciekli z domu przed 7 tygodniowym szczenięciem labradora.

                                                         Uśmiechnięty Pepe na Dębowcu


                                                                         Na gigancie

                                                          Godzina w towarzystwie Sziry

poniedziałek, 3 lutego 2014

Mocy przybywaj

Odreagowując bandyckie ekscesy Pepe i chcąc je nieco złagodzić dziś popołudniu powstała Tierrażutería
- Moc i pierwotne wibracje Ziemi zaklęte w talizmiany na uszy, szyję i rękę...

Spokój Sivy dla psa


i intuicja Shakti dla Duszy


sobota, 1 lutego 2014

Zakupy

Zawiozłam dziś Mammę na zakupy...do mieszkania. Mamma cierpi na manię posiadania w nim ilości przedmiotów i mebli godnej sporej posiadłości... i tak od lat upychamy, wkoło i często wymieniamy komplety wypoczynkowe, dywany, firany, dodajemy stoły i krzesła. W skrócie  - Niekończąca się opowieść.

Wróciła z niczym, a ja z poduszką dla ...Pepe i jest iście psiejsko czarodziejsko.