czwartek, 30 stycznia 2014

Mój Ci on...i wara Wam od niego!

Doszły mnie słuchy, że pod moją krótką nieobecność w domu mój Papa odwiedza Pepe przywożąc mu przy tym marketowe puszki mięsa, by mu się przypodobać. 

Poznałam tego typu tricki na własnej skórze i sama nieświadomie nauczyłam się nimi posługiwać z czego nie jestem teraz zadowolona. Uczę się szukać innych sposobów budowania własnej wartości niż dawanie, kokietowanie i uwodzenie i mówić na głos o tym, co mi się nie podoba.Nie omieszkałam przekazać Papie co myślę o marketowych puszkach mielonki. Poskutkowało, następnego dnia dokarmiał go kiełbasą dla psa i kota z masarni. Zmusił mnie tym samym, bym wystosowała absolutny zakaz dokarmiania Pepe czymkolwiek, choćby nawet miałto być suchy chleb.

Rozsierdziło mnie nieco, stwierdzenie, że to taki cudny pies, że Papa sam mógłby takiego psa mieć. 

Niech zatem adoptuje, a od Pepe wara!

Ps. Pepe po powrocie ze spaceru przynosi węzełek i podaje łapę w podziękowaniu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz