niedziela, 19 października 2014

Baśń o misce bez dna

Za górami, za lasami stała miska owsianki. Nie było jej zadane wystygnąć, bo gdy tylko Pepe zwęszył zapach masła, jajek i sezamu...najpierw ostrożnie chliptał, a gdy okazało się, że strawa już nie parzy...łapczywie kłapał płatki.
Gdy wylizał miskę do czysta swym żebradorzym wzrokiem próbował wydębić osłodzoną brązowym cukrem porcję.
Gdy Alma na podstępy smakosza pozostała nieczuła (jak zawsze, gdy robi do niej te oczyska, z których ogromny głód i smutek się wylewa).
ps. Do śniadania Pan Mann gra im Brown Sugar....ohhhhh yeah, U make me feel so gooood!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz