Słońce już wstało ... pora rozprostować kości ... zapowiada się całkiem ładny dzień ... tupię przechadzając się do wodopoju, a Ty dalej smacznie śpisz.
Jest 7.00 ... tupię coraz głośniej ... no dobra dam Ci jeszcze 5 minut ... w międzyczasie zrobie poranną toaletę ... przed łóżkiem, bo jak co dzień chcę być pierwszą "twarzą", którą zobaczysz po przebudzeniu.
A któż tak do mnie cmoka i cmoka? - zastanawiała się przez sen Alma obracając się na drugi bok.
Gdy tylko wiedziona ciekawością zwróciła lico w kierunku, z którego dochodziły cmokania, mięciutki, cieplutki jęzor musnął jej usta. Po czym, Czarny Rabuś Całusów wycofał swoje "popiersie" z łoża (susem równie rączym co ten, który pozwolił mu wślizgnąć się na nie) i dostojnie niby to zawstydzony, ale z radością wymalowaną na psim pysku usiadł na dywanie. Zdaje się oczekując wzajemności.
------
Wieczorem rolę się odwrócił. To Alma mizdrzyła się do Pepe w " przeprosiny". Powodem obrazy majestatu było wieczorne wyjście Almy z Przyjaciółmi (bez Pepe).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz