O Himalajach Wagabundy wiedzą co nie co.
Alma zostawiła kilka lat temu kawałek serca kłaniając się 7 krotnie w Zachodnim Bengalu Śpiącemu Buddzie.
Pepe po świętych górach oprowadza słowem Diuna - pies który z Agatą i Przemkiem przemierzył Himalaje Garhwalu.
Obieżyświat całym ciałem nalega na to, by Alma czytała na głos historię o tym jak Wataha w podróży spełnia swoje marzenie zmierzając do źródeł Gangesu.
Wczoraj w towarzystwie Włóczykijów Beskidzkich Alma słuchała wątków historii Watahy opowiadanych na żywo przez jej 2/3.
Z głębi Duszy dźwięczą subtelnie młynki modlitewne i potrzeba szwędaczki...wspinaczki i medytacji na wysokościach powyżej 4 000 m.n.p.m. Doskonale wie, że prędzej czy później wróci pomiędzy najwyższe szczytu świata. Nie jest do końca przekonana czy chce męczyć Pepe tak trudną podróżą przez kraj skrajności, w którym pies jest synonimem dobrobytu i wyższej pozycji społecznej, a zarazem nikt nie wie jak stworzyć mu warunki do szczęśliwego życia. Mało kto zresztą zaprząta sobie tym na co dzień głowę.
W Małych Indiach (przez wzgląd na targające od czasu do czasu krainą skrajności oraz paradoksy kraina zasługuje na taki przydomek) czeka płótno, farby i pędzle, oraz dwa metry 2 przestrzeni do zagospodarowania, na którą Alma ma już pomysł. Ma wrażenie, że Pepe przypadnie on do gustu.
Aby marzenie o zdobyciu himalajskiego szczytu nabrało mocy sprawczej i zyskało przychylność Wszechświata trzeba je zmaterializować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz