sobota, 10 października 2015

Kociołek kapłanki i klątwa żebradora

 
Ten tajemniczy talerz (nie latający jak twierdzi Alma) pojawił się w krainie Pepe Vagabundo w dniu urodzin Almy. Przybył z nim sam Gandalf Łysy. Obiektywnie rzecz biorąc kociołek ten jest godzien Wulkanicznej Kapłanki. Przekonaliśmy się o tym niespełna (bo bez jednego dnia) miesiąc później. W piątkowe popołudnie kapłanka zdjęła go z szafki  i krzątając się jak zwykle podczas domowych ceremonii jęła po kolei wrzucać do niego orientalne przyprawy (kumin, kolendrę, kurkumę, chili, imbir) i polskie składniki (cebulę, marchew, pomidory, bób, morele, czosnek, kurczę).

Zapachniało w całej klatce schodowej :) Do okrągłych stolików w saloniku krainy zaczęli przybywać kolejni przyjaciele domostwa z darami (złotych, czerwonych i białych trunków, zielonych kadzideł, barwnych warzyw  i owoców w sałatce, drewnianymi wymarzonymi przez kapłankę sztućcami do sałaty, wymarzonymi przez Helenę i Magdalenę chipsami,  wyśmienitym Dziadowskim ciastem).

Rowerowe opowieści, a właściwie i górskie i opowieści wszelkiej maści przerywały salwy śmiechu, które dzielnie znieśli sąsiedzi Vagabundów. Odbył się także typowy dla zgromadzonego towarzystwa prześmiewczy pokaz slajdów z wyprawy dwóch Panów po bezdrożach Hiszpanii (na które Alma zesłała im śnieg w Sierra Nevada, by przygody zażyli nieoczekiwanej).

Czarny Książe Zakonu Żebraczego krążył pośród rozbawionych gości ... od rąk do rąk ...prosząc o poczęstunek lub atencję, bo łasy na pieszczoty jest on szalenie.

Nad ranem solidnie się pochorował ...wymiotował, męczyła go biegunka. W przerwach pomiędzy częstymi spacerami odpoczywał w sobotę w pobliżu toalety. Sekretem pozostanie to co też mu zaszkodziło. Czy był to jakiś tajemniczy składnik, czy coś co pożarł w ciemnościach podczas nocnego spaceru przez osiedle odprowadzając do karet karawanę lojalnych świrów.

Kapłanka leczy go dziś ryżem z dynią z tajina doprawionym ziemią okrzemkową na odtrutkę... i Książe ma się już znacznie lepiej. Lekcji o tym, że łakomstwo nie popłaca żebradorowi Wagabundzie nigdy dosyć.

Almie też. Trzeba się przyznać szczerze, ból głowy spowodowany nadmiernym stężeniem garbników w organizmie wypędziła tabletką na tę przypadłość z rana ... popiła ją roztworem ziemi okrzemkowej na odtrutkę.

Normalnie Alma specyfików aptecznych unika jak ognia piekielnego. By z bólem walczyć w sobotę w obliczu słabości Pepe szkoda jej było jednak marnować czasu i pozytywnej energii. Spożytkowała je na bardziej zacny cel :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz