poniedziałek, 19 października 2015

Tierrażutería



W niedzielne przedpołudnie w wysprzątanym salonie krainy, na obtańczonym ołtarzu, w rytmach etno kapłanka odprawiała swoją sezonową twórczą ceremonię. Ja jej zaczarowany Pies wspierałem ją drzemiąc na dywanie, od czasu do czasu sprawdzając co też przy tym odprawia.

Po tym jak odtańczyła, krótkie powitanie i rozgrzewkę wokół ołtarza i napaliła wonnym olejem w kominku w krainie, na ołtarzu rozłożyła jakieś niewielkie okazy kolorowych kamyczków szlachty godne i jęła je czyścić przedziwnymi metodami.

Później z jej pudełka na ołtarz wypadł grafitowy motyl ... dosłownie wypadł z opakowania, w którym był schowany a przez myśl kapłanki przebiegła malutka dziewczynka, która miała dziś się ze mną zapoznać, ale złapała swój pierwszy katar w życiu. Trochę byłam zawiedziony, ale przynajmniej skorzystałem na tym wydłużoną wizytą wczoraj w spa w holu (czesanie, szczotkowanie kłów olejem kokosowym, czyszczenie uszu, masaż paluszków smarowidłem) mmmm Lubię to ! ;)

Później na ołtarz wniosła jakieś druciki, szczypczyki, nożyce i tym podobne i zaczęła tymi kamyczkami, drucikami, szczypczykami pomiędzy swoimi paluszkami przekładać pod nosem podśpiewując.

Co kilkanaście minut nad ołtarzem pojawiał się dym ... a w krainie unosił się za każdym razem inny przyjemny zapach.

Nim odparowała woda z olejem w kominku ustawionym na ołtarzu ...na stole leżały gotowe nausznice dla czterech pięknych kobiet ... i Paź Królowej  - Strażnik Kołyski.

Następnie Alma wezwała swojego posłańca ... a ja dałem znak, że czas naładować akumulatory w słońcu na świeżym powietrzu. Zanim wyszliśmy krzątając się, wijąc i podskakując wokół ołtarza usprzątnęłą swoją pracownię.

Ps. Alma przygotujesz kiedyś dla mnie taki ładny kamyk?









 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz