niedziela, 18 października 2015

Nie mierz innych własną miarą


Ojciec Wszechświat i Matka Natura wszystko doskonale sobie przemyśleli i cześć i chwała Im za to. 

Świat usiali milionami niespotykanych zakątków, zasiedlili go biliardami różnorodnych istot i bytów w tym także ludzi. Ten ostatni gatunek choć mówią, że najbardziej rozumny ze wszystkich na całe szczęście jest także wielokolorowy, różnotemperamentny i na różnym etapie poziomu rozwoju świadomości.


Niektórzy jego przedstawiciele tegoż gatunku wszystkich dwunożnych człekokształtnych jedną (swą) miarą mierzą wyłącznie. Przykład kalibru zupełnie pierdołowatego z dzisiejszego poranka:

Niedzielny poranek...tuż po świcie ... osiedlowym chodnikiem idzie wysoki i szczupły przedstawiciel gatunku płci męskiej. Kilka metrów za nim spaceruje mizerny okaz płci żeńskiej tegoż samego gatunku, nieco zaspany, lecz głęboko wdychający świeże powietrze i luźno trzymający w ręku smycz, na której drugim końcu podąża czarny, przyjaźniej póki co nastawiony pies rady labrador (w kagańcu).

Panu Granatowemu nagle z kieszeni wypadają kluczyki od samochodu, schyla się, trzaskają mu przy tym kości, aż uszy bolą, podnosi je, po czym odwraca się na pięcie i idzie w kierunku zupełnie przeciwnym niż do tej pory, by za kilka metrów skręcić na parking.

Po kilku minutach i metrach pies zaczyna szukać sobie miejsca, w którym mógłby wydalić w spokoju zbędne mu już produkty przemiany materii. W chwili, gdy pies w pełnej koncentracji przybiera  pozycję znaną jako Uttanasana, z oddali Pan Granat z sarkazmem w kierunku trzymającej dłoń w kieszeni kurtki Almy wypowiada następujące słowa:
"A my potem po tym chodzimy, prawda?"

Stoickim tonem zadano pytanie, grzeczność i ogłada towarzyska nakazują Almie udzielić rozmówcy odpowiedzi. Wyciąga więc powolnym ruchem z kieszeni dłoń, w której trzyma ... rolkę worków na psie ochody, w geście pokoju macha nimi do Pana, otwiera usta i z równie stoickim spokojem zadaj pytanie:

"Sprzątam, więc o co tak dokładnie Panu chodzi?"

Pytanie to, jak się domyślała zadając je, pozostało bez odpowiedzi, gdyż Pan jej nie znał. Skąd mógł ją znać człowiek, który tym skrawkiem trawnika prawdopodobnie nie przeszedł ani razu w życiu. Przeto musiałby być właścicielem psa, wtedy jednak nie zwróciłby na psa i Almę w ogóle uwagi. W najlepszym wypadku mógł być właścicielem kota, po jego kocich ruchach i majestatycznym tonie głosu sądząc. W najgorszym przypadku, był on właścicielem swoich życiowych frustracji, które na Almie i psie próbował nieco rozładować.

Pokora nakazuje nam traktować ludzi oraz bagaż ich życiowych doświadczeń z szacunkiem i pozwalać podążać im dalej w spokoju wybraną przez nich ścieżką. 

Tu poranne rytualne ścieżki Almy, Pepe i Pana Granata rozeszły się podobnie jak codzień rozchodzą się życiowe ścieżki Almy z ścieżkami niektórych Wędrowców, po to, by ze ścieżkami innych Włóczykijów się zbiegać, splatać i wspólnie nimi maszerować, biegać, pląsać, podskakiwać.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz