poniedziałek, 23 listopada 2015

Kokosowi masażyści

Nic tak nie cieszy w poniedziałkowy poranek jak świadomość tego, że nie trzeba skrobać szyb. Zwłaszcza, gdy z okna patrzę na rzeszę uwijających się nas szybami aut sąsiadów :)

Ubieram się ciepło, modyfikuję wersję obuwia na zimowo- trekkingową skoro natura wyraźnie daje znaki, zapinam psa i ruszamy ...na dłuższy spacer.

Po jakiś 150-200 metrach delektowania się promieniami porannego słońca i chłodem na policzkach ... na drodze na drugą stronę ulicy staje mi oblodzony krawężnik....i chlasssss... pierwsza gleba z gracją w tym sezonie...prosto na jezdnię. Na szczęście w tej chwili uczęszczaną jedynie przez pacjentów przychodni lekarskiej ;) Kocia sprawność mi się należy, bo zdążyłam wyciągnąć kończyny i upaść do ściętej lodem kałuży błota i liści na dłonie i kolana.

Dłoń zdarta ... kolano trochę boli i powoli sinieje. Na ratunek przybyli Kokosowi Masażyści ... rehabilitacja i łaskotanie w jednym. Pepe odwdzięcza się za masaże relaksacyjne, które ja na nim często uprawiam ... no dobra ... łakomczuch najzwyczajniej uwielbia olej kokosowy. Z zachłanności aż im się kolana pomyliły ;)


https://www.youtube.com/watch?v=10gej8ddyEs


Na wyciagniecie rakow i czekana jeszcze nie czas...ale raczki juz mi sie przydaja.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz