sobota, 28 listopada 2015

Lubię czytać

Czasem jestem upominana za to, że nazbyt się tu sobą dzielę...że nieco się tym obnażam...że nazbyt eksponuję swoją wrażliwość na światło dzienne...że niektórzy ludzie mogą próbować posłużyć się tym jako narzędziem, a przy tym wykorzystać mnie i zranić. Wiem, że te ostrzeżenia płyną z serca i troski o mnie.

Nieustannie wierzę jednak w dobro w ludziach, na co dzień otrzymuję utwierdzające mnie w tej wierze sygnały. Nie brak pośród nich również cierpkich słów krytyki, okazji do tego, bym przybrała stare postawy i uciekła do dawnych mechanizmów, nie wiem czy do końca świadomych prób podcięcia mi skrzydeł i ściągnięcia mnie na ziemię, zmuszenia mnie do wkroczenia na wiele łatwiejsze ścieżki.

Żadna ze mnie pisarka. Tym bardziej dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa, litery, uśmiechy, drobiazgi, upominki. Przekonują mnie one o tym, by szczerze pisać własną historię, w której empatyczne osoby będą mogły się przejrzeć jak w lustrze, odnaleźć w niej może kawałek siebie samego. Chodź przyznaję, że blog powstał, jako dziennik samoobserwacji pacjentki. Terapeutka raczej nie byłaby z niego zadowolona, a co na to grupa wolę nie wiedzieć ;)

Dziękuję, że i Wy jesteście wobec mnie otwarci i autentyczni. Ja także w Waszych oczach nieustannie się przeglądam i znajduję w samej sobie co dzień coraz to więcej niespodzianek. Dziękuję, że mnie tak zachęcacie do pisania.


Alma

Ps. Poziom empatii Pepe przechodzi ostatnio wszelkie wyobrażenia ...niech tylko otworzę usta i zaśpiewam pojedynczy dźwięk, a on natychmiast przede mną siada i z niesamowitą czułością przenika wzrokiem zwierciadła mojej Duszy. Niech tylko pierwszy krok uczynię do tańca, a on już staje na dwóch łapach z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem niczym równy partner. Niech tylko usiądę do pisania, a natychmiast siada przy nodze, pyszczysko na klawiaturę układa, łapą mnie zaczepia i na ekran okiem łypie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz